„Ludzie będą coraz bardziej bierni, wycofani, słabi, niezdolni”... tak, niestety. Lecz nie tyle „zmierza” z własnej woli, ile jest "spychane" w tę stronę. Celowe utrzymywanie na pograniczu biedy i dobrobytu. Celowe utrzymywanie w poczuciu winy oraz pokutniczej wdzięczności. To i wmawianie wiele innych destrukcyjnych poglądów ma na celu utrzymanie społeczeństwa w stanach frustracji i depresji. Dwóch stanach, przy których człowiek sam szuka i najłatwiej akceptuje zależność, często niewolniczą, od instytucji, poglądów, przekonań — ogólnie mówiąc od innych ludzi. Do tego stopnia, że nie tylko nie potrafi tej pępowiny odciąć, lecz wpierw sam ją sobie generuje, a później pielęgnuje i strzeże lepiej niż Cerber strzegący wrót piekieł...
... szkoda tylko, że ich potomkowie są niechciani, a nawet tępieni przez potomków „zazdrosnego władcy”... ci bowiem przeżyli i podstępem (a nie bezpośrednią walką) przejmują władzę nad światem...